Konkurs Bystrzaka – Etap I – J. polski

Droga Uczennico! Drogi Uczniu!

Masz przed sobą zadania polonistyczne, sprawdzające Twoją wiedzę z zakresu nauki o języku oraz czytania ze zrozumieniem. Pracując, uważnie czytaj polecenia. Powodzenia!

 

Grupa wiekowa: IV-V

 

Zadania polonistyczne

 

 

1. Gramatyka

Ile głosek, liter, a ile sylab zawierają następujące wyrazy: Gdańsk, Wrzeszcz, autobiografia, oaza, chrzest, cienisty, miauczeć ?

 

2. Ortografia

Wstaw brakujące przecinki.

W naszym domu pojawił się drugi mały piesek na którego czekaliśmy od dawna. Mój młodszy brat Olek lubi wychodzić z nim na spacery do parku. Tam biegają wśród drzew i wesoło się bawią ganiając rzucaną piłką. Latem albo zabierzemy go do babci albo zostanie na tydzień u miłej lubiącej zwierzęta przyjaciółki naszej mamy.

 

3. Błędy językowe

Popraw zdania:

  • Nakleił znaczek do koperty.
  • Mama powiesiła informację na lodówkę.
  • Sąsiad uważał listonosza jako wariata.
  • Jego adres stałego zamieszkania był w Warszawie.
  • Nasza dziesięcioletnia rocznica ślubu minęła nie zauważona przez nikogo.

 

4. Czytanie ze zrozumieniem

,,Król Midas”

Dawnymi czasy żył król Frygów, Midas. Miał on skarby niezliczone w podziemiach swego pałacu. Codziennie rano i wieczorem król Midas oglądał swoje bogactwa i myślał o tym, jak by je powiększyć. A głodni poddani na próżno stukali do wrót pałacu swego władcy. Wtedy postanowił Dionizos[1] ukarać jego chciwość.

Był zmierzch. Król Midas otwierał właśnie ciężkimi kluczami żelazne podwoje: swego skarbca. Nagle ujrzał przed sobą korowód boginek leśnych, menad, sylenów i satyrów[2], uwieńczonych liśćmi winogradu. Był to orszak Dionizosa.

– Midasie, królu, od dziś każde twe życzenie się spełni! — rzekł bóg. — Powiedz tylko, czego pragniesz.

Uradowany król bez namysłu odrzekł:

— Spraw, wielki Dionizosie, synu Dzeusa Gromowładcy, by wszystko, czegokolwiek się dotknę, zamieniało się w złoto.

— Niech się stanic twoja wola, Midasie – powiedział bóg i zniknął wraz ze swoim orszakiem.

Od tej chwili wszystko na drodze Midasa, i posadzka pod stopami, i szaty królewskie, i łoże, i ściany, których dotykał – wszystko stawało się zlotem.

Król nie posiadał się z radości i wydawało mu się, że jest najszczęśliwszym z władców świata. Złoto, złoto, gdzie tylko rzucił okiem. Długo błądził Midas po komnatach swego pałacu, nic mogąc się nacieszyć żółtym blaskiem kruszcu.

Wreszcie zmęczony poczuł głód.

Lecz biada! Gdy tylko dotknął potraw — twardniały w bryłę zimnego złota.

Nawet wino płynące z amfory[3] zastygało w złocistą strugę.

I konał z głodu przy stole biesiadnym król Midas na stosach skarbów. Oszalały począł uciekać od widoku złota, które się stało jego przekleństwem.

Ostatkiem sił wpadł do świątyni Dionizosa, rzucił się do stóp ołtarza i zaklinał boga, aby ulitował się nad nim.

— Dionizosie, umieram, zmiłuj się nade mną!

Wtedy bóg powiedział do króla:

– Midasie, żądny złota, spotkała cię zasłużona kara. Lecz tym razem jeszcze ci przebaczę.

I uwolnił króla od kary, którą Midas sam sobie naznaczył. Rozkazał mu bóg wykapać się w rzece Paktolos, a wtedy zniknie czar, jaki nań rzucił. I tak się też stał. Od tego czasu rzeka Paktolos była złotonośna.

Upłynęło niewiele czasu. Król Midas przechadzał się w zielonych gajach laurowych.

W świętym gaju stała biała świątynia boga Apollina.

Wtem zastąpił bóg drogę Midasowi, uderzając w struny liry, a las wtórował cudownej melodii.

Lecz Midas nie zatrzymał się nawet, aby posłuchać czarodziejskich dźwięków, .zajęty obliczaniem swych skarbów.

Rozgniewał się Apollo i rzekł:

– Nie dla twoich oślich uszu, Midasie, głupi skąpcze, moje pieśni!

I o dziwo! Nagle na głowie króla wyrosły długie ośle uszy.

Przerażenie ogarnęło Midasa. Chciał ukryć swą hańbę, lecz nadaremnie błagał bogów, by sobie z  niego nie czynili igraszki ku pośmiewisku poddanych.

Zaszył się więc w głębokie lasy, lecz zwinne wiewiórki, zielone drzewa, a nawet zwykłe wodne szuwary szeptały ze śmiechem.

— Król Midas ma ośle uszy! Król Midas ma ośle uszy!

Ptaki, wiatry, obłoki na niebie dowiedziały się też o tajemnicy, aż wieść rozeszła się po całym kraju — ,,Król Midas ma ośle uszy!”.

Tak Apollo ukarał bogatego króla Midasa, który ponad wszystko na świecie ukochał złoto  i nieczuły był na piękno muzyki.

 

 

1. Czar rzucany przez Dionizosa na Midasa prysnął, ponieważ król

A. miał dosyć widoku złota.              B. rzucił się do stóp ołtarza.

C. wykąpał się w rzece.                                 D. przeprosił szczerze boga.

 

2. Midasa można nazwać królem ludzi

A. szczęśliwych.                       B. radosnych.

C. zamożnych.                          D. głodnych.

 

3. Na lirze grał

A. Apollo.              B. Midas.

C. Dzeus.               D. Dionizos.

 

4. Lira jest instrumentem

A. dętym.                  B. strunowym.

C. perkusyjnym.       D smyczkowym

 

5. Która z postaci nie bierze udziału w przedstawionych wydarzeniach?

A. Dionizos.             B. Apollo.

C. Dzeus.                  D. Midas.

 

 

Grupa wiekowa: VI-VII

 

Zadania polonistyczne

 

1. Gramatyka

Od podanych bezokoliczników utwórz właściwe formy czasowników.

  • 2. osoba liczby pojedynczej, tryb rozkazujący od podchodzić
  • 3. osoba liczby mnogiej, tryb oznajmujący, czas przyszły, rodzaj męskoosobowy, strona bierna od przyjmować
  • 1. osoba liczby mnogiej, tryb przypuszczający, rodzaj niemęskoosobowy, strona czynna od odmrażać
  • 3. osoba liczby mnogiej, tryb rozkazujący od pomagać
  • 1. osoba liczby pojedynczej, tryb oznajmujący, czas przeszły, rodzaj żeński, strona czynna od przelewać

 

2. Ortografia

Napisz łącznie lub rozdzielnie ,,nie” z podanymi wyrazami. Uzasadnij pisownię.

  • wesoło
  • dostarczenie
  • taki
  • sprawniejsza
  • przyjemne

 

3. Błędy językowe

Popraw zdania:

  • Nie mógł uwierzyć, że docent Iksiński dysponuje takimi możliwościami intelektualnymi.
  • Takich pasjonatów turystyki to dziś ze świecą szukać.
  • Goście, zwiedzając zamek, zatrzymują się przed obrazami Canaletto.
  • Naszym sportowcom winniśmy zabezpieczyć jak najlepsze warunki startu w przyszłej olimpiadzie.
  • Iksińskiemu nie udało się już wziąć tej łapówki – wcześniej jego wzięli.

 

 

4. Czytanie ze zrozumieniem

,,Klementynka”

Klementynka miała dwanaście lat, długie włosy i wesołe usposobienie. Była córką rybaka i często jego prawą, ręką; nauczył ją zastawiać więcierze[4], sprawnie wiosłować, pomagać przy wyciąganiu sieci, skrobać i czyścić ryby. Kiedyś, w niemowlęctwie Klementynki, to wszystko robiła matka, ale teraz zawsze była zajęta w domu przy Mariecie, starszej córce, która od kilku lat miała sparaliżowane nogi. […]

Latem życie Klementynki upływało na morzu, a zimą, chodziła do szkoły. Daleko, bo aż pięć kilometrów. W powrotnej drodze robiło się całkiem ciemno, Klementynka nawet trochę bała się, ale przecież nie było komu wychodzić po nią.

Tego dnia zimowy wiatr hulał wśród wydm, a morze chlustało o brzeg, ponure i spienione. Klementynka z trudem szła nadmorską drogą. Walcząc z wiatrem, nawet zapomniała o strachach, po prostu pragnęła jak najprędzej znaleźć się w domu. […] Z trudem dobiegła do małego lasku. To już więcej niż pół drogi, można chwilę odpocząć. Ale ktoś tu jest.

Na pniaku po ściętym drzewie siedziała stara kobieta. Z czarnego futra, z obramowania czarnej chustki jej twarz jakby świeciła białością. W każdym razie to było dziwne — ta biała twarz, wyraźnie widoczna w mroku.

— Dobry wieczór — pozdrowiła starą Klementynka.

— Dobry wieczór, mała. Zmęczyłaś się? Tak wieje.

— Ach, bardzo się zmęczyłam.

– To usiedź przy mnie i odpocznij. Na pieńku dość miejsca. […]

— Dziękuję pani. Siądę z przyjemnością. […]

— Prawda, że jestem miła starsza pani? — powiedziała stara, a Klementynka jakoś wcale się nie zdziwiła.

— Ty też jesteś miłym dzieckiem. Poproś o coś, to spełnię każde twoje życzenie.

Klementynka domyśliła się, że ma do czynienia z czarodziejką.

— Dziękuję pani. A czy mogę poprosić o kilka rzeczy?

— O tyle rzeczy, ile masz włosów na głowie, bo za każde życzenie chcę jeden włos.

Klementynka klasnęła w dłonie z uciechy. Co to jest włos, nawet setka włosów? Głupstwo.

— Przede wszystkim nie chcę chodzić do szkoły. […]

Klementynka wyrwała sobie włos, a stara owinęła go wokół palca.

– Chcę, żeby nogi mojej siostry znów były zdrowe i silne. I żebym na kolację dostała szarlotkę z jabłkami. I chcę mieć piękne suknie. […] — Jedną białą. Jedną różową w kwiatki. Jedną żółtą w paski. Jedną z zielonego aksamitu. Jedną z falbankami […].

Za każdym razem wyrywała włos. […] Za sukniami przyszły płaszcze, futra, pantofelki, koronki, wstążki. Później klejnoty. […] A jeszcze później…

Klementynka po prostu straciła rozum. W miarę wypowiadanych życzeń jej żądania rosły. Pałac, złota kareta, konie o złotych podkowach, niebieski ptak w złotej klatce, śpiewający piękniej niż chóry słowików, statek z purpurowymi żaglami, nawet takie nonsensy jak złoty deszcz i złoty śnieg, jak złotolistne drzewa w ogrodzie…

Za każdym razem wyrywała jeden włos.

– Chcę jeszcze to, tamto, owamto…

I umilkła. Palce jej przypadkiem dotknęły zupełnie łysej głowy. Ani jednego włosa, dosłownie ani jednego.

— Ach! Proszę pani, na co mi te wspaniałości, kiedy jestem łysa?

Stara wybuchnęła przeraźliwym śmiechem.

— Proszę pani – błagał zrozpaczony głos Klementynki – niech pani ulituje się nade mną. Ale gdzie pani jest? Nie widzę nikogo. — Istotnie była sama. Wszystko inne znikło. Pałace, karety, naszyjniki, stroje, złote ptaki i złotolistne drzewa. Znikła też stara czarownica.

— Co ja teraz zrobię? Co ja zrobię?

Wiatr ucichł. Świtało. Między drzewami kłębiły się wilgotne mgły. Klementynka płakała rzewnymi łzami. I nagle poczuła dotyk czyichś delikatnych palców na swojej biednej łysej głowie. Podniosła oczy. Ujrzała cudne zjawisko! Smukłe, przezroczyste jak mgiełka, jasne. To niewątpliwie dobra wróżka. Klementynce się przypomniało, jak ojciec opowiadał o Wróżce Mórz.

— Nic rozpaczaj. Nic nie mogłabym zrobić dla ciebie, gdybyś między samolubnymi życzeniami nie wypowiedziała jednego — jedynego, które cię wykupi z kręgu złych czarów. Prosiłaś o zdrowie dla siostry. To jedno jedyne niesamolubne życzenie wystarczy, żeby cię uratować.

— Przecież dla ojca i matki też prosiłam — broniła się Klementynka, chlipiąc.

— Ale o co? O złotą łódź dla ojca i złote patelnie dla matki. To wymyślne głupstwo. Chyba sama rozumiesz?

– Rozumiem — powiedziała Klementynka. — Gotowa jestem drogo zapłacić za zdrowie mojej siostry. Niech zostanę łysa na całe życie.

Wróżka zaśmiała się.

— W gruncie rzeczy jesteś dobrym dzieckiem. Nie, nie żądam od ciebie aż takiej ofiary. Wystarczy, żebyś całe życie pamiętała o tej nocy i swoich niebezpiecznych życzeniach. Jedno musisz mi przyrzec: siostra nigdy sic nic dowie, komu zawdzięcza swoje zdrowe nogi.

– Wróżko, najdroższa wróżko. Przyrzekam.

— A więc patrz.

Na głowie Klementynki znów się pojawiły długie, wijące się, lśniące włosy. A leśną ścieżką biegła do niej siostra Marieta, raźnie przebierając silnymi, smukłymi nogami. Natomiast Wróżka Mórz gdzieś znikła. Chyba wróciła do swojego podwodnego pałacu.

— Klementynko, strasznie niepokoiliśmy się o ciebie. Ojciec i matka szukali cię całą noc.

— Byłam tak zmęczona, że zasnęłam w tym lasku. Ale… twoje nogi, Marieto. Chodzisz […].

— Kochana, to wzruszenie, zmartwienie, niepokój o ciebie podniosły mnie w pewnej chwili z fotela i okazało się, że wyzdrowiałam. Chodź prędzej, rodzice cię jeszcze szukają. […]

Trzymając sic za ręce, pobiegły w kierunku swojej chaty.

Klementynka nadal chodziła do szkoły, ale już z Marietą. W powrotnej drodze nigdy nie zatrzymywały się w dębowym lasku. Czasem Klementynka odnosiła wrażenie, że widzi siedząca staruchę, która daje jej znaki. […]

 

 

1.  W wyglądzie starej kobiety

A. zastanawiające było to, że nosiła czarne futro.

B. zastanawiająca była biała twarz widoczna w mroku.

C. zadziwiała chustka z czarnym obramowaniem.

D. zadziwiająca była nad wyraz pochylona sylwetka.

 

2.  Dziewczynka przestała wypowiadać życzenia, gdyż

A. zorientowała się, że nie ma na głowie ani jednego włosa.

B. zauważyła, że stara kobieta niespodziewanie gdzieś znikła.

C. zupełnie nie wiedziała, o co by mogła jeszcze poprosić.

D. usłyszała, że stara wybuchnęła przeraźliwym śmiechem.

 

3. Klementynka miała

A. lśniące, kręcone, krótkie włosy.

B. długie, błyszczące, proste włosy.

C. lśniące, długie, kręcone włosy.

D. wijące się, długie, matowe włosy.

 

4. Wróżka Mórz mieszkała

A. w leśnym pałacu.             C. nad brzegiem morza.

B. nie wiadomo gdzie.          D. w pałacu pod wodą.

 

5. Pierwsze życzenie Klementynki było takie, żeby

A. nie musiała więcej chodzić do szkoły.

B. dostała na kolację szarlotkę z jabłkami.

C. jej chora siostra znowu mogła chodzić.

D. miała dużo pięknych sukienek i futer.



[1] Dionizos — grecki bóg winnej latorośli, wina.

[2] menady, sylenowie, satyrowie – greckie bóstwa towarzysząca Dionizosowi.

[3] amfora – naczynie z gliny, w którym przechowywano wino i oliwę.

[4] więcierz — wiklinowy przyrząd do łowienia ryb.